Geoblog.pl    agmar    Podróże    TURCJA    Lot Balonem nad Kapadocją
Zwiń mapę
2009
14
sie

Lot Balonem nad Kapadocją

 
Turcja
Turcja, Göreme
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2637 km
 
Dzień zaczynamy wczesną pobudką.
Dziś jedna Z RZECZY, KTÓRE TRZEBA ZROBIĆ CHOCIAŻ RAZ W ŻYCIU...
Lot balonem nad Kapadocją o wschodzie słońca.
Nam niestety nie udało się wylecieć jeszcze po ciemku i my nie witaliśmy dnia siedząc w koszu pod balonem, ale było to równie fascynujące przeżycie. Spod hotelu jedziemy busem, zatrzymujemy się jeszcze w 2 miejscach, zgarniamy Rodzinę z dzieckiem (jak się po chwili okazało to Polka ze swoim mężem Turkiem) oraz parkę chyba Holendrów w trakcie samotnej włóczęgi po świecie.
Nad Doliną jeszcze widać mnóstwo różnokolorowych balonów. Jedziemy na ustalone miejsce gdzie następuje wymiana turystów.
W koszu miejsc dla prawie 30 osób! x 150 Euro 2 x dziennie przez cały sezon... niezły interes.
Nasz pilot robi popisową rundkę. Lecimy tuż nad ziemią, po czym wznosimy się wysoko, wysoko... a potem znowu w dół i wlatujemy do środka wąwozu. Jego ściany prawie na wyciągnięcie ręki, a w skałach wydrążone domy. Jeden taki w samotnej spiczastej skale ze szklanymi drzwiami ma chyba kilka poziomów, wygląda naprawdę ekskluzywnie.
Skały te zbudowane są z miękkiego tufu, można go drążyć zwykłymi stalowymi narzędziami, twardnieje dopiero pod wpływem powietrza, a i robaków tam podobno żadnych nie ma:-)
jeden z tubylców opowiada nam, że kiedy ma mu się powiększyć Rodzina to bierze swoje dłutko i po kilku dniach ma następny pokój:-)
Widoki naprawdę niesamowite, może rano było inne światło, ale za to teraz więcej miejsca w koszu. Słońce coraz wyżej, kolejne balony powoli lądują i na nas przychodzi pora. Czas tu strasznie szybko mija - już godzina w powietrzu. Miękkie lądowanie, szampan, certyfikat z lotu balonem, pamiątkowe zdjęcie z pilotem i już wracamy. 150 Euro - ale było warto:-)

Potem szybkie śniadanie i dalszy etap zwiedzania. Z hotelu jedziemy do pobliskiej miejscowości Goreme - serce Kapadocji gdzie zwiedzamy jedyne w swoim rodzaju muzeum. Muzeum na Otwartym Powietrzu - a tam setka kościółków głównie bizantyjskich. Jaskinie wykute w miękkiej skale, a mają to co każdy kościół mieć powinien: nawę główną oraz nawy boczne ołtarz, prezbiterium, kolumny i to co najbardziej FASCYNUJĄCE - malowidła naścienne - niektóre jakby rysowane ręką dziecka, a inne tak misterne jakby malował je włoski artysta z czasów Renesansu. Gdyby nie prażące słońce można by spędzić tam wiele godzin. Ale nas goni czas...
Przed nami kolejne "atrakcje": fabryka ceramiki, pokaz mody skórzanej, jubiler i sklep ze słodyczami - wszystko "najlepsze", "jedyne prawdziwe", "oryginalnie tureckie", "w najlepszej cenie" - jak to na wycieczkach. Chociaż Agusi błyszczały oczy u Jubilera i w sklepie z "najlepszymi" skórami to pokusiliśmy się tylko na zakupy słodyczy:-) takie z nas Dwa Pasibrzuszki.
Jeszcze spacer uliczkami Goreme, taras widokowy na caluśką Kapadocję, kolejna dolina z magicznymi skałkami ze spiczastymi czapkami... dzień pełen atrakcji.
W hotelu obiadokolacja, zasłużone piwko i pyszne desery:-) strasznie słodkie:-)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (30)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2011-06-30 14:32
Wspaniały lot i piękne zdjęcia !!!
 
 
agmar

...
zwiedzili 1% świata (2 państwa)
Zasoby: 27 wpisów27 2 komentarze2 263 zdjęcia263 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
11.08.2009 - 26.08.2009