Po drodze jeszcze sesja fotograficzna z górami w tle, mijamy wielkie skały podziurawione jak ser szwajcarski przez mieszkających tu od wielu, wielu lat ludzi - a to dopiero "przedsionek" Kapadocji:-)
Jedziemy zobaczyć Wąwóz Ihlara w okolicy miasteczka Aksaray. Piękne miasteczko z wieżyczkami minaretów mijamy wspinając się krętą drogą na wysokość tarasu z widokiem na Wąwóz - dolinę Ihlary - jakby wielka rozpadlina w ziemi, prawie pionowe ściany i różnokolorowe warstwy skał - trochę jak malutkie Kolorado:-) chwila dla fotoreporterów i dalej w trasę...
Dziś jeszcze Podziemne Miasto - Kymakli - wydłubane w skale przed wiekami na ośmiu różnych poziomach mogło pomieścić nawet kilkanaście tysięcy wczesnych chrześcijan, którzy w razie niekorzystnych warunków zewnętrznych mogli mieszkać tam kilka dobrych miesięcy, mając wszystko co do życia i nie tylko:-) potrzeba. FASCYNUJĄCE...
A kiedy słońce chyliło się już ku zachodowi zobaczyliśmy Trzy Piękności - każda z nich to jasna wysoka kolumna z wielkim ciemnym kamieniem na szczycie jakby była to głowa.
Wszystko to wygląda jak zabawa pradawnych olbrzymów, którzy dla hecy ułożyli wielotonowe kamienie na szczytach kolumn i to tak żeby wyglądały jakby zaraz miały spaść, jakby miały zakołysać się przy silniejszym wietrze, jakby ostrzegały "nie podchodźcie blisko" ...a i tak gdzieś pośrodku tych kolumn widać wyżłobione stopnie i wejście do środka jak do jakiejś Świątyni.
I znowu poszły w ruch aparaty...
Ale takie widoki to tu codzienność.
Nasza Przewodniczka tylko z uśmiechem skwitowała pretensje niektórych osób, że ta sesja zdjęciowa trwała za krótko... teraz takich miejsc będzie coraz więcej:-)
Już późnym wieczorem dojeżdżamy do Hotelu - miało być skromnie i bez klimatyzacji, ale było całkiem przyjemnie - Hotel Gomeda.
Po obiadokolacji dla chętnych łaźnia turecka (fakultatywnie) - podobno super:-)